




Mam jeszcze jeden wypróbowany przepis (podobny do pierwszego). Faworki są wyjątkowo kruche i delikatne.
Czytaj:
Półtorej szklanki przesianej mąki (mogą być 2 szklanki), 4 płaskie łyżki masła, 3 płaskie łyżki cukru pudru, 5 - 6 żółtek, 3 łyżki gęstej kwaśnej śmietany, 1 lub 2 łyżki spirytusu, szczypta soli.
Utrzeć cukier z masłem na pianę i cały czas ucierając dodawać po 1 żółtku, śmietanę, 1 łyżkę spirytusu, dosypywać po trochu tyle mąki aby ciasto dało się nadal łatwo ucierać (wystarczy ucierać około 5 minut). Wyłożyć ciasto na stolnicę, dodać szczyptę soli, pozostałą część mąki. Dokładnie wyrobić ciasto. Przykryć ciasto ściereczką i odstawić na godzinę aby "odpoczęło".
Do płaskiego rondla wlać 1 łyżkę spirytusu, dodać smalec, stopić.
Ciasto rozwałkować na cienko, pokroić na wąskie prostokąty, na środku każdego zrobić nacięcie, przewinąć.
Smażyć na gorącym tłuszczu na złoty kolor. Wyłożyć na papierowy ręcznik do odsączenia, suche posypać cukrem pudrem.